Czy góry Ukrainy wciąż są najdziksze w Europie?
Choć pytanie w tytule brzmi wyzywająco, nie oczekujcie prostych odpowiedzi. Sama niegdyś zadawałam je sobie przy każdym kolejnym trekkingu po Karpatach Ukraińskich, budując i powielając przy okazji medialno-podróżnicze kalki.
Nasza ludzka potrzeba wobec posiadania w życiowym CV czegokolwiek z przedrostkiem „naj” jest w dobie social mediów silniejsza niż kiedyś. Najwyższy szczyt, najdłuższy szlak, najszybsze przejście – któż o tym nie marzy? Albo inaczej: dlaczego w zasadzie o tym marzymy i co takie marzenia nam przysłaniają?
Mój tegoroczny trekking po górach Ukrainy skłonił mnie do wielu przemyśleń na ten temat. Rzucił także w wir przygód, które nie zawsze mogły zakończyć się happy endem oraz niespodziewanych znajomości, które dynamicznie zmieniały moje wędrownicze plany.
Przejdźcie ze mną raz jeszcze, po mniej i bardziej znanych pasmach Ukrainy, na których opowiem nie tylko o swoich doświadczeniach i refleksjach. Doradzę, między innymi jak nie dostać szewskiej pasji załatwiając sprawy urzędowe związane z poruszaniem się w parku i strefie przygranicznej albo co robić, kiedy lokalsi, tuż przed twoim wejście na szlak o ósmej rano, witają cię kieliszkiem wódki.
Zapraszam.
Emma Pawłowska.
- Dołącz do wydarzenia: https://fb.me/e/1YW7sSkec